Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rosialie. debiutuje płytą "Flashback". Z artystką rozmawiamy o krążku, fascynacjach i hip-hopie [WYWIAD]

Cyprian Łakomy
Rosialie. debiutuje płytą "Flashback". Z artystką rozmawiamy o krążku, fascynacjach i hip-hopie [WYWIAD]
Rosialie. debiutuje płytą "Flashback". Z artystką rozmawiamy o krążku, fascynacjach i hip-hopie [WYWIAD] Aleksander Kienitz
Rosalie. właśnie wydaje swój debiutancki album zatytułowany "Flashback". Z artystką rozmawia Cyprian Łakomy.

"Flashback" to określenie na zaburzenia percepcji, ale również zwyczajne reminiscencje. Refleksyjny tytuł jak na debiutancką płytę.
Zaliczam się do grona osób, które od zawsze dużo wspominają. Chciałam zabrać słuchaczy w pewną podróż, podczas której pokazuję im muzykę, która mnie inspiruje i na której się wychowałam. Z tego względu zaprosiłam do współpracy osoby, z którymi mogłam dobrze oddać jej klimat. Jest dużo soulu i r'n'b. Z drugiej strony, tekstowo odnoszę się do wydarzeń, które miały miejsce jeszcze przed tym, o czym śpiewam na debiutanckiej epce „Enuff”, która miała premierę rok temu. Żeby zachować pewną ciągłość, zatytułowałam tak ostatni numer na płycie. Całość jest jednak dużo spokojniejsza niż tamten materiał, który cechował bunt.

Skądinąd wiem, że kształtowały cię bardzo różne nurty muzyki. Wróćmy na moment do Twoich początków.
Wszystko zaczęło się od hip-hopu. Choć prawdę mówiąc od muzyki klasycznej (śmiech). Szkoła muzyczna I stopnia na Bydgoskiej, fortepian... Szybko jednak poczułam, że nie to jest spełnieniem moich marzeń. Zaczęłam więc śpiewać w chórze. Dopiero po wyjściu ze szkoły muzycznej, kiedy trafiłam do zupełnie innej klasy, w innym rejonie, zaczęłam słuchać hip-hopu.

On się wziął tak zupełnie znikąd, sam z siebie?
Dzięki mojej siostrze. Jej pierwszy chłopak podarował jej płytę The Game'a. To było moje pierwsze zetknięcie z tą muzyką. Później sama funkcjonowałam w środowisku, w którym słuchało się hip-hopu, przy czym był to hip-hop głównie zagraniczny. Drukowałam sobie teksty, uczyłam się na nich angielskiego, tłumaczyłam słowa, a nawet sama próbowałam rapować (śmiech). Na szczęście szybko przestałam. Ale za to poznałam Masta Ace'a. Jego twórczość to nie było tylko rapowanie, ale cała historia. Mi na „Flashback” chodzi również o to, by nie była to tylko kolekcja przypadkowych kawałków, ale całość, którą łączy pewna myśl przewodnia. Storytelling jest wpisany w hip-hop. Potem zakochałam się w r'n'b – Beyonce i Aaliyah były wtedy na totalnym topie. Z czasem jednak pewne rzeczy się zmieniły. Beyonce przestała śpiewać tylko „do mężczyzn”. Pojawił się np. dość wyraźnie eksponowany feminizm.

Cały czas mówisz o wykonawcach zza Oceanu. Podobno swego czasu regularnie jeździłaś na festiwal Hip Hop Kemp.
Cały czas jednak bardziej odnajdywałam się w muzyce z zagranicy. Być może wyniosłam to z domu, w którym też słuchało się głównie muzyki „stamtąd”. Nie było w nim polskiej muzyki. Do dziś, gdy słyszę jak moi znajomi śpiewają polskie piosenki, łapię się na tym, że znam raptem kilka słów. Ale nadrabiam zaległości (śmiech).

„Enuff” ukształtowały trzy miasta: Berlin, w którym spędziłaś pierwsze lata życia, Poznań, w którym żyjesz, oraz Warszawa, gdzie częściowo powstawał materiał. Jak było teraz?
Miasto jest zagadnieniem, które przewija się u mnie cały czas. Wystarczy, że wyjdę na spacer i po chwili czuję się zainspirowana. Uwielbiam wsiąść w tramwaj i po prostu patrzeć. Na „Flashback” jest dziesięciu producentów, ale ja pracowałam tylko w Poznaniu i Warszawie. Nie czułam, że muszę wyjechać i zastanowić się, o czym w ogóle chcę śpiewać, jak w przypadku „Enuff”. Wtedy musiałam złapać oddech, ale szybko za Poznaniem zatęskniłam. I ten powrót dobrze mi zrobił.

To dość rzadkie słowa. Artyści częściej deklarują, że stąd się wyjeżdża. I to raczej na stałe.
Wydaje mi się, że odnalazłam swój spokój i miejsce. Rozmawiamy zresztą w poniemieckiej kamienicy (przy ul. Matejki – przyp. red.) i ten klimat okolic ul. Matejki przypomina mi trochę przedmieścia Berlina. Tu jest trochę jak w Spandau (śmiech). Ja potrzebuję swoich znajomych i rodziny. Wydaje mi się, że przez bardzo długi czas tego nie doceniałam. W Berlinie został mój tata, ale wszystko, co wiąże się z moją działalnością muzyczną, dzieje się tak naprawdę tutaj. Często mam też problem z dłuższymi pobytami w Warszawie. Jest w tym jakiś dysonans, bo mówię, że jest dla mnie za duża, a tak naprawdę jest mniejsza od Berlina, w którym nadal potrafię czuć się świetnie. Być może przytłacza mnie zbyt wielu ludzi naraz. To pewien dysonans, którego nie umiem wyjaśnić.

A co ci dała współpraca z dziesięcioma producentami? I jak udało ci się przy tym zachować pewną spójność?
Po prostu bawi mnie to, że pracuję z kilkoma osobami. Nie chcę przez to powiedzieć, że z jednym producentem byłoby mi nudno, ale jeśli masz dziesięć różnych osobowości, to i ich muzyka będzie inna. Każda z tych osób inaczej cię widzi i słyszy. To wyzwanie, ale zarazem okazja do sprawdzenia się. Skoro mówisz, że zachowuję spójność, to najwyraźniej jest to zasługą mojego głosu – nie tyle techniki, co po prostu dużej emocjonalności, która nadaje pewne ramy. Nie należę do osób super odważnych i nie wydaje mi się, bym chciała współpracować z jedną osobą. To zabawne, że tyle osób pyta mnie jak to jest współpracować z tyloma ludźmi. Ja w takiej sytuacji zachodzę w głowę, jak to jest pracować tylko z jednym człowiekiem (śmiech). Z drugiej strony jestem niesamowicie dumna z tego, że udało się nam zebrać taką ekipę, która współtworzyła „Flashback”.

Kiedyś wspominałaś, że pisanie po polsku jest dla ciebie wyzwaniem. Tymczasem „Flashback” to album niemal w połowie zaśpiewany po polsku. Teraz jest łatwiej?
To nadal ogromne wyzwanie, ale w końcu pojęłam jak to jest śpiewać po polsku. Przejście na ten język jest dość specyficzne - musisz odpowiednio akcentować słowa. Próbuję pisać po polsku, ale wolę korzystać z talentu osób, które robią to dużo lepiej ode mnie, np. z Arkiem z Rasmentalism. Nasza współpraca wyglądała tak, że ja pisałam po angielsku, a on – zupełnie nie wiem jak – ale tłumaczył moje słowa na polski w ten sposób, że oryginalna zamierzona melodia została zachowana. Wyjątkiem jest utwór „A pamiętasz?”, który napisałam sama. Musiałam jednak skonsultować z Michałem Wiraszko czy wszystko jest z nim w porządku. (śmiech)

Płytę wydaje Alkopoligamia.com. Czy to z twojej strony deklaracja dalszej przynależności do środowiska hip-hopowego?
Było tak, że dotarły do mnie informacje o tym, że wytwórnia jest zachwycona moją epką. Jechałam wtedy z Holakiem (Mateusz Holak; Holak, Małe Miasta – przyp. red.), który spytał czy szukam wydawcy i że jeśli tak, to może przekazać tę informację ekipie Alkopoligamii. Krótko potem siedziałam już przy stole z Mesem (Ten Typ Mes – przyp. red.), Stasiakiem i Witkiem. Na początku było bardzo sztywno, ale szybko okazało się, że chłopaki chcieli sprawdzić, czy potrafię twardo negocjować. Dziś mam poczucie, że bardzo o mnie dbają i głęboko wierzą w to, co robię. To zresztą niesamowite, że lata temu oglądałam Mesa i Stasiaka w welurowych szlafrokach na występie 2cztery7, a dziś współpracujemy.

Za Tobą koncert premierowy koncert w poznańskim Schronie. Co dalej?
Będziemy w trasie przez dobre półtora miesiąca, odwiedzimy 10 miast. To nowy etap, bo koncerty będą bardziej żywe dzięki instrumentom, które się w końcu pojawią się na scenie. Paszczak, który wcześniej ze mną koncertował zamienia gramofony na kontroler, którego dźwięki uzupełniać będzie Adam Świerczyński korzystający na scenie z gitary i syntezatora Mooga. Po trasie klubowej zacznie się sezon na koncerty na otwartym powietrzu i to też formuła, która sprawia sporo satysfakcji. Festiwale, klimatyczne letnie miejscówki... Mam nadzieję, że czeka nas baaardzo dużo intensywnej pracy!

"Flashback", debiutancki album Rosalie. ukaże się 19 stycznia nakładem Alkopoligamia.com.

Zobacz też: Przegląd kulturalny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto