- Nie wiemy, co robić. Nasze dzieci muszą siedzieć nawet na lekcjach w maseczkach. To jest nie do wytrzymania. Rozumiem o obowiązku noszenia ich w przestrzeniach wspólnych, np. na korytarzach. Ale żeby i na lekcjach?
- powiedziała nam zaniepokojona mama jednego z uczniów.
Zobacz też: uczniowie wracają do szkół w systemie hybrydowym
Maseczki na twarzy podczas lekcji
Rozmawialiśmy na ten temat z dyrektor V LO w Poznaniu Barbarą Płotkowiak.
- Tak jest, bo tak rozumiem reżim sanitarny. Jeśli nie ma dystansu w pomieszczeniach, nie ma możliwości zachowania utrzymania dystansu 1,5 m, to wtedy muszą być maseczki zasłaniające nos i usta. W klasach, gdzie jest średnio 30 uczniów, którzy siedzą obok siebie w ławkach, tego dystansu nie można utrzymać. I tak zapisałam to w regulaminie szkolnym, który teraz funkcjonuje od poniedziałku, że obowiązują maseczki również w czasie lekcji, kiedy nie ma tego dystansu. Bo jeżeli jest lekcja w grupach, np. języka obcego i można zachować dystans 1,5 m, to wtedy maseczki nie są obowiązkowe. Rekomendujemy maseczki chirurgiczne, przez które można łatwiej oddychać
- wyjaśnia Barbara Płotkowiak, dyrektor V LO w Poznaniu. - Nowe zasady obowiązują od poniedziałku. Na razie nie mieliśmy żadnych protestów ze strony rodziców - dodaje.
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?